ABC biznesu

Zmotywuj mnie. Szybki kurs realizowania celów

Kurs motywacji_Barbara Lech
fot. Parker Amstutz / unsplash.com B A
619wyświetleń

„Zmotywuj mnie”, „Spraw, żeby mi się chciało chcieć”, „Co zrobić, kiedy wszystko idzie nie tak?”, „Mam już tego dosyć, zaczynam myśleć, że to był błąd”, „Wracam na etat, nie nadaję się do tego”. Tak zaczyna się część procesów coachingowych, które prowadzę.

 
Jeśli jesteś przedsiębiorcą, wiesz, o czym piszę. Mnie samej kiedyś krążyły po głowie takie myśli. Ale już ich nie ma. Dlaczego? Bo mam swojego „Dlaczego”.
To, co obserwuję we współczesnym świecie, to nadmiar. Nadmiar możliwości, okazji, zadań, celów, priorytetów, zmartwień. I jedyne czego nam nie przybywa, to czas. Czasu zawsze jest za mało.
– Za mało na co?
– Na wszystko.
– Czym jest to wszystko? – pytam moich klientów. W odpowiedzi słyszę często nieprzerwaną rzekę bzdur.
Z nowym rokiem pojawiają nam się kolejne możliwości, nowe projekty, wyznaczamy ambitne cele, osobiste i biznesowe, rozpaczliwie próbujemy nadrobić stracony czas. Skąd brać do tego motywację? Podzielę się swoim 19-letnim doświadczeniem w roli przedsiębiorcy oraz doświadczeniami z mojej pracy coachingowej, w której wspieram klientów w dążeniu do ich celów od 2014 roku.
Skąd brać motywację?
Zacznij od „Dlaczego”, jak zachęca nas Simon Sinek, autor książki o tym tytule. Dlaczego to, co chcesz zrobić, jest dla Ciebie takie istotne? Dlaczego ten projekt, to postanowienie, ten cel, chcesz zrealizować? A może wcale nie chcesz? Może to kolejna pogoń za czymś, co nie jest Twoje?
Nasz wewnętrzny poganiacz obserwuje uważnie rynek i dostrzega działania naszej konkurencji. Zbiera to do jednego worka, a potem próbuje na nas wymusić działania, które robią dwie, trzy, pięć osób. Pokazuje nam osiągnięcia, rezultaty, sukcesy innych, zapominając nakreślić ich drogę do celu oraz motywację.
Gonimy więc cudze cele, bez własnej motywacji. Kiedy zaczynamy odczuwać zmęczenie i frustrację, zwalniamy, a czasami się poddajemy. To, co pozostaje, to gorzki smak porażki, rzadko kiedy refleksja czy pytanie, czym i czyj był ten „króliczek”, którego z takim zapałem na początku zaczęliśmy gonić.
I tu pojawia się „Dlaczego”. Dlaczego Ty, chcesz zrealizować TEN konkretny cel. Pieniądze, praca, ruch w biznesie. To za mało, szukaj głębiej.
Jeżeli bierzesz na celownik czyjś ambitny cel, który będzie wymagał od Ciebie częstego wychodzenia ze strefy komfortu, to masz jak w banku, że prędzej niż później zapadniesz na wymówkozę, zaczniesz prokrastynować, a nawet pojawi się opór.
W końcu, dlaczego nie?
Przecież Twój wewnętrzny system sprawdza, czy jesteś pewny tego, co robisz. Twoje „Dlaczego”, powinno być czymś więcej niż pieniądze. Twoje „Dlaczego” powinno sięgać daleko do przodu, widząc przyczynę i skutek Twoich dzisiejszych działań. Powinno sprawiać, że wszystko inne jest mniej ważne. Twoje „Dlaczego” oparte na wartościach życiowych sprawi, że będziesz wybierać cele właściwie.
A jakie są Twoje wartości życiowe? Wiesz to?
 

 
Wartości to nasz życiowy kompas, który pozwala nam podążać własną drogą. Nie chodzi tylko o ich wyznaczenie, ale o określenie, w jaki sposób chcesz i będziesz je realizować. Świadomość swoich wartości sprawia, że zaczynamy pracować na swoim potencjale, budując pewność siebie, poczucie własnej wartości. To one pokazują nam drogę do celu i pozwalają określić swoje „Dlaczego”. To wartości pozwalają nam także wytrwać w swoich postanowieniach i realizować cele pomimo spadku motywacji, porażek czy zniechęcenia.
Kiedy już wyznaczysz swoje kluczowe pięć, siedem wartości, warto zapisać, po czym poznasz, że je realizujesz. Warto też stworzyć swoją misję, życiową czy biznesową. Określić ramy i zbudować kodeks, w którym umówisz się ze sobą na… określenie granic, które pozwolą Ci wytrwać w swoich postanowieniach.
Z moimi klientami często pracuję na „Złotej 5”, mojej autorskiej metodzie do wyznaczania i realizacji celów. Najpierw badamy, czy dany cel, który przyjmujemy albo który tak trudno jest zrealizować, jest atrakcyjny. Czy w ogóle jest Twój. Robimy to poprzez wizualizację.
Wyobraź sobie, a właściwie tak często jak się da, wyobrażaj sobie siebie w trakcie realizacji celu, wyobrażaj sobie, że robisz konkretne działania w drodze do celu, w końcu – samą realizację celu. Co czujesz, kiedy bardzo dokładnie to sobie wyobrażasz? Wizualizacja to wyobrażenie, tak szczegółowe i obfitujące w doznania jak wspomnienie. Czujesz więc emocje, zapachy, widzisz kolory, odczuwasz nastroje. Twoje ciało w sposób dokładny na to reaguje.
W tym punkcie bardzo łatwo przekonać się, czy Twój ambitny cel, jest Twój i czy naprawdę cieszysz się i sprawia Ci przyjemność fantazjowanie o kolejnych krokach w drodze do jego realizacji.
Tam też często możemy „przeżyć” reakcje otoczenia, zmęczenie, chwile słabości, czy zobaczyć, z czego musimy zrezygnować, by cel zrealizować. Prawda jest taka, że w tej fazie albo zrodzi nam się realna motywacja do działania, albo pojawi się zniechęcenie.
To tutaj dostaniesz informacje, ile będzie Cię realizacja Twojego planu kosztowała. Bo zawsze są koszty uzyskania przychodu. Jeśli uznasz, że tak, to Twój cel, wówczas zaczynasz szukać rozwiązań i sposobów na jego realizację. Mogę Ci w tym pomóc.
Ale uwaga. Jeżeli weźmiesz zbyt wiele projektów, celów czy zadań do zrealizowania w jednym czasie, wówczas, zamiast motywacji, pojawi się frustracja.
 

Pracuj mądrze, a nie ciężko.

 
Jedna z moich ulubionych książek zadaje nam kluczowe pytanie: „Jaka jest jedna rzecz, która – gdy będzie zrobiona – sprawi, że wszystko inne będzie prostsze i łatwiejsze, a nawet nieistotne?”. I to jest pytanie, które pomaga realizować właściwe cele. Właściwe i kluczowe na dany moment. Gdy zostaną zrealizowane, realizujemy kolejne.
Dzięki wartościom życiowym zachowujesz balans. Jeśli tylko wymagasz od siebie i zmuszasz się do pracy, zapominając o wypoczynku, sporcie czy pasjach, Twoje ciało zaczyna stawiać opór. I bardzo dobrze. Pojawiają się dolegliwości, stres zaczyna zbierać swoje żniwa. Bezsenność, objadanie się, brak łaknienia, napięcie w ciele, drażliwość, poczucie bezsensowności, problemy z koncentracją. To tylko niektóre opcje. Sam najlepiej wiesz, co dotyczy Ciebie.
Jak pracować z radością?

  • Realizuj własne cele, które przybliżają Cię do realizacji Twojej czy firmowej misji. Ograniczaj i minimalizuj działania po to, by zostało do zrobienia to, co jest naprawdę ważne. Deleguj i eliminuj. Jeśli masz z tym problem przeczytaj mój artykuł o Trójkącie Dramatycznym dr Karpmana i sprawdź, czy wchodzisz w rolę wybawiciela. Realizuj własne wartości, pracuj w wysokiej stawce godzinowej. Daj sobie czas i przestrzeń na ładowanie baterii.
  • Nieustannie badaj czy to, co aktualnie robisz, przybliża Cię do zrealizowania wizji, którą miałeś w swojej głowie, gdy określałeś cel.
  • Doceniaj siebie, pracowników, partnerów, bliskich.
  • Pracuj mądrze, nie ciężko, i nigdy nie zapominaj, DLACZEGO to robisz.
  • Realizacja celów to w moim odczuciu 20% motywacji i 80% konkretnych działań. Uwierz mi, jeśli realizujesz właściwe zadania, te 20% w zupełności Ci wystarczy.

Trzymam za Ciebie kciuki.
 
 

Dodaj komentarz