Mała firma w sieci

Jak uwieść klienta i Google? Szkoła pisania atrakcyjnych opisów

fot. Cerys Lowe / unsplash.com
762wyświetleń

Tworząc treści strony internetowej, często pojawia się dylemat, czy pisać tak, żeby oczarować odbiorcę czy algorytm Google. Świetnie napisany opis produktu lub usługi nie przełoży się na sprzedaż, jeżeli nie trafi do szerokiej grupy odbiorców.

 
Z drugiej strony, treść napisana nieestetycznie, gramatycznie niepoprawnie, zawierająca niepotrzebne wypełniacze i nieefektywny język, nie konwertuje tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Większość specjalistów SEO sugeruje znalezienie złotego środka, czyli balansu pomiędzy wartością merytoryczną a stopniem zoptymalizowania treści.
W mojej ocenie, nie da się znaleźć jednej uniwersalnej recepty w postaci schematu idealnego contentu dla wszystkich słów kluczowych, ale możliwe jest zastosowanie metodyki, która pozwoli tworzyć treści atrakcyjne zarówno dla użytkownika, jak i dla algorytmu Google. Właśnie taką metodyką chciałbym się podzielić.
 
Pięć kroków do idealnej treści
Tworząc opis produktu lub usługi, zaczynamy od researchu. Bardzo często popełnianym błędem jest założenie, że wiemy, „czego szukają nasi klienci” i skupiamy się na założeniach i przekonaniach, które niejednokrotnie są błędne.

Po pierwsze, zacznij od researchu

Research jest niezbędny dla oceny potencjału słowa kluczowego i określenia dalszych kroków w procesie przygotowania treści.
Załóżmy, że chcemy przygotować opis taniego, mało popularnego, niszowego produktu, który jest wyszukiwany w Google 10 razy miesięcznie. W takim przypadku inwestycja czasu lub środków na przygotowanie i optymalizację opisu pod kątem Google może być nieopłacalna. Jednocześnie, sama obecność produktu w sklepie, z krótkim i rzeczowym opisem, może być jak najbardziej uzasadniona.
Darmowy Keyword Research
Polecanie własnych narzędzi zazwyczaj nie jest mile widziane, ale musicie mi wybaczyć 🙂 Nie znam innego rozwiązania, które byłoby tak szybkie, wygodne w obsłudze, a w dodatku darmowe. Mówię o rozszerzeniu do przeglądarki Chrome o nazwie Keyword Surfer.
Po instalacji rozszerzenia wystarczy wejść na stronę Google.pl, wyszukać nazwę produktu, dla którego robimy research i wyciągnąć mnóstwo użytecznych informacji, jak:

  • średnia miesięczna liczba wyszukiwań produktu w Google zarówno w skali lokalnej, jak i globalnej,
  • inne frazy, które mają podobne wyniki i warto je uwzględnić w treści opisu,
  • jakość stron konkurencyjnych, co jesteśmy w stanie określić na podstawie liczby linków prowadzących do konkurentów,
  • popularność, czyli ruch organiczny generowany przez konkurencję,
  • średnia miesięczna liczba wyszukiwań dla sugestii Google „related searches”.

 

Ryc. 1. 1 – liczba wyszukiwań, 2 – frazy z podobnymi wynikami, 3 – liczba linków domen z poszczególnych pozycji

 

Ryc. 2. 1 – prognozowany ruch organiczny domeny, 2 – liczba wartościowych linków dla domeny

Powyższe dane pomogą ocenić, jak dużo wysiłku warto włożyć w przygotowanie i optymalizację treści. Na tym etapie może się okazać, że fraza nie jest aż tak atrakcyjna, a konkurencja jest bardzo silna i jednocześnie liczba linków mocno koreluje z pozycjami w wynikach organicznych Google.
Z drugiej strony, w sytuacji gdzie mamy do czynienia z popularną frazą, a liczba odnośników do stron konkurencyjnych jest relatywnie niewielka lub porównywalna z Twoją domeną, warto dołożyć wszelkich starań w optymalizację treści.

Po drugie, przygotowanie tematyki treści

Załóżmy, że podjęliśmy decyzję o tworzeniu jakościowego i zoptymalizowanego contentu. Na tym etapie powinieneś wiedzieć, jakie słowa kluczowe targetujemy i mieć świadomość jakości stron konkurencyjnych.
Przechodzimy zatem do detali, zaczynając od szybkiej analizy kilku źródeł:

  • Google – zacznijmy od oczywistego źródła, w którym znajdziemy wiele inspiracji, a także wiedzy o intencji użytkownika. Sekcja zadawanych pytań (People also ask) może posłużyć do diagnozy problemów użytkownika.
  • Wikipedia – tabela kontekstu w Wikipedii pozwoli wyłapać kolejne wątki, które powinniśmy opisać i wyjaśnić w contencie.
  • Amazon – moje ulubione źródło wiedzy o produktach (i usługach). Wchodzimy na dowolny produkt podobny do oferowanego przez nas po to, żeby sprawdzić pytania użytkowników. To pozwoli ocenić, z czym nasz potencjalny klient może mieć problem, co sprawia, że długo zastanawia się nad zakupem lub jakie ma wątpliwości, które warto rozwiać w opisie.

 

Ryc. 3. Google.com – sekcja People also ask

 

Ryc. 4. Tabela kontekstu – Wikipedia.org

 

Ryc. 5. Amazon.com – Pytania i odpowiedzi odnośnie produktów

 

Po trzecie, specyfikacja techniczna i parametry treści

Na tym etapie określamy ilość i rodzaj treści. Jednym z podstawowych parametrów jest długość opisu (liczba słów). Nie zawsze większa jest lepszym rozwiązaniem, a jakość i efektywny język komunikacji niemal zawsze okazują się ważniejsze od objętości. Aby określić standard dla danego zestawu słów kluczowych, warto wybrać najważniejszą frazę i sprawdzić ilość treści na stronach konkurencji. Można to zrobić manualnie lub za pomocą Surfera.
 

Ryc. 6. Sugerowana ilość treści w porównaniu do najlepszych konkurentów – SurferSEO.com

Po określeniu ilość treści, zbadajmy dodatkowe elementy u konkurencji, czyli rodzaj contentu (tekst, obrazki, audio, wideo itd.). Może się okazać, że sam tekst to za mało, żeby sprostać standardom dla określonej niszy.
Sprawdźmy potrzebną liczbę akapitów, nagłówków, pogrubionych słów kluczowych i obrazków. Analiza powinna być zrealizowana na bazie witryn konkurentów, będących bezpośrednią konkurencją charakteryzującą się dużym ruchem organicznym (dobrymi pozycjami).
 

Ryc. 7. Sugerowana liczba poszczególnych elementów: paragrafy, nagłówki, pogrubienia, obrazki – SurferSEO.com

 

Po czwarte, wreszcie piszemy

W kolejnym kroku piszemy lub zlecamy przygotowanie opisu, który zawiera:

  • odpowiednie słowa kluczowe – wynikające z analizy w kroku pierwszym,
  • odpowiednie pokrycie tematyczne – na bazie analizy opisanej w kroku drugim,
  • odpowiedni rodzaj treści – na bazie analizy konkurencji z kroku trzeciego,
  • optymalną objętość treści,
  • liczbę akapitów, nagłówków, obrazków.

Po piąte, optymalizacja pod SEO

Do tej pory praktycznie nie było miejsca na SEO optymalizację opisu, a chcemy, żeby treść została zoptymalizowana perfekcyjnie przed wrzuceniem na stronę oferty czy też opisu produktu lub kategorii.
Sprawdźmy zatem dowolną frazę w Surferze w narzędziu „Content Editor”. Wrzućmy przygotowany opis do edytora i zobaczmy, jakie jest pokrycie tematyczne wymagane przez algorytm Google na bazie najlepszych konkurentów.
 

Ryc. 8. Kluczowe elementy treści wraz z sugerowaną liczbą wystąpień – Content Editor

Uzupełnijmy brakujące wyrażenia i słowa w treści tak, aby nie zaburzyć wartości merytorycznej i… jesteśmy prawie gotowi do publikacji perfekcyjnego contentu.
Na koniec must have pod SEO
Zadbajmy o kilka szczegółów, które są standardem optymalizacyjnym. Umieśćmy najważniejszą frazę w tytule opisu, upewnijmy się, że fraza występuje w treści, a także w meta tagach (zarówno w meta title, jak i meta description).
Publikacja
Po upewnieniu się, że treść jest gotowa, możemy przejść do publikacji. Świetnie, jeżeli na tym etapie znajdziemy opcję na umieszczenie frazy w adresie URL, czyli adresie podstrony.
Dla przykładu, zamiast:
https://www.moja-domena.com/produkt/123/
warto skonfigurować:
https://www.moja-domena.com/produkt/ladowarka-iphone-8/
Występowanie przynajmniej części słowa kluczowego w adresie URL jest pozytywnym sygnałem rankingowym.
Po publikacji treści warto sprawdzić szybkość działania strony w stosunku do konkurencji. Jest wiele narzędzi, które będą na tym etapie pomocne, przykłady: GTmetrix, Pingdom czy też Google PageSpeed Insights. Surfer również może być pomocny, w audycie sprawdzimy, czy i jak bardzo odstajemy od standardu w określonej niszy.
 

Ryc. 9. Szybkość wczytywania strony – SurferSEO.com

 
Mam nadzieję, że opis procesu pomoże Ci w tworzeniu perfekcyjnie zoptymalizowanych treści, nie tylko pod kątem Google, ale przede wszystkim dla użytkowników, co przełoży się nie tylko na większą widoczność i wysokie pozycje, ale również poprawi współczynnik konwersji.

4 komentarze

  1. Swietny artykul!
    Naprawde duza dawka solidnej informacji z ktora sie zgadzam. Atrakcyjne opisy to podstawa. Czasem nawet “click bite” nie zaszkodzi od czasu do czasu.
    Pozdrawiam
    Krzysztof

  2. Witam. Ciekawie przedstawiony wpis. Według mnie metoda, która rośnie w siłę to tzw. “sky scrapper method”. Czyli, pisanie treści lepiej, niż robi to twoja konkurencja w niszy. Nie jest to łate i wymaga dużo poświęcenia, ale świetnie napisany tekst “lekko” podlinkowany ląduje w pierwszych wynikach google.
    pozdrawiam

  3. Synonimy, synonimy i jeszcze raz synonimy. W tytule powinny sie znalesc najpopularniejsze slowa kluczowe a w “heading 2” synonimy. Nie zapominajmy o statystykach najlepiej w tablece.

  4. Roboty Googl’a wczesniej czy pozniej odnajda dobre artykuly.
    Wiek domeny i ogolny ruch na stronie, czyli jak czesto i co sie na niej umieszcza tez jest bardzo wazne i pomaga w pozycjonowaniu.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz